Moja droga do mediumizmu nie jest zbytnio romantyczna, ani spektakularna. Nie, jako dziecko nie wykazywałam żadnych paranormalnych talentów, nie widziałam zmarłych ludzi i nie potrafiłam wyleczyć bólów pleców u babci przez dotyk.
W dzieciństwie interesowała mnie głównie zabawa w chowanego i udowadnianie chłopakom z sąsiedztwa, że potrafiłam biec tak samo szybko jak oni. A gdy byłam nastolatką, po szkole zajmowałam się koszeniem trawy i myciem samochodów, by dorobić do kieszonkowego, by w weekend wyjść na miasto.
Po ukończeniu studiów informacji naukowej przez kilka lat pracowałam w Austriackiej Bibliotece Narodowej. Pewnego dnia jeden z czytelników po krótkiej rozmowie ze mną stwierdził: „Jesteś medium!”, co bardzo mnie rozbawiło. Jasne, ja i medium. Bardzo śmieszne!